Skra Kończewice pokonana 5:2 (3:0). Nogat dalej liderem!

Skra Kończewice pokonana 5:2 (3:0). Nogat dalej liderem!

1 października o godzinie 14 w Kończewicach odbył się mecz w ramach 8 kolejki B-klasy.
Liderujący Nogat pewnie pokonał Skrę 5:2 (3:0), bramki dla przyjezdnych strzelali:
Kwiatkowski, Dalecki (dwie), Kulik i Jarząbek. Jako, że nasz reporter nie miał możliwości napisać relacji z meczu, postanowiliśmy udostępnić relacje kibiców z jednego z portali kibicowskich.

Relacja kibiców Nogatu:
„...Na mecz do Kończewic wybieramy się w 6 osób (w tym 3 FC Sopot). Jedziemy zorganizowaną grupą, motor, rower i jedna osoba z zawodnikami. Jedna z nas na meczu pojawia się w przerwie, przez problemy z wpuszczaniem na sektor, dlatego w ramach protestu nie prowadzimy dopingu. Piłka nożna dla kibiców! Dziękujemy za liczne wsparcie fan clubowi z Sopotu, którzy pojawili się w sile trzech osób, jednak również przez problemy na kołowrotkach wchodzą dopiero w połowie pierwszej części gry.
Nasi grajkowie dzisiaj pewne trzy punkty! Od początku narzucili swój styl gry i już w 10 minucie Kwiatek wykorzystuje zamieszanie w polu karnym po rzucie wolnym Daleckiego i otwiera wynik spotkania. Chwilę później cudowne podanie Heńka przejął Major i podwyższył wynik meczu. Tuż przed przerwą dośrodkowanie Królika w pole karne, Kielon na skraju pola karnego uprzedził wyskakującego do piłki bramkarza i na tablicy wyników zaświeciło się 3!
Po przerwie szybko podwyższamy na 4:0, Wrońskiego idealnie wypatrzył Kukis, Królik złapał piłkę tuż przy linii końcowej, dośrodkował do Majora a ten fantastycznymi nożycami zmieścił piłkę w bramce.
Nogat nie przestawał napierać, a po jednej z akcji Kulik wychodząc sam na sam został sfaulowany przez stopera Skry, czerwona kartka i graliśmy do końca w przewadze. Nasze chłopaki lekko się rozluźnili i dali sobie strzelić dwa gole, jednak trener wprowadził tego Dzika Jarząbka a ten strzelając gola szybko wybił miejscowym marzenia o kolejnych bramkach.
Po meczu dziękujemy zawodnikom za zwycięstwo, pozdrawiamy milicję i zawijamy się do Malborka...”

Relacja kibiców Skry:
„… Jako, że do noszych Kończewic przyjeżdzo Nogat, to wiadomo jakieś to derby są, więc trza się zmobilizować. Ustalamy spotkanie na 13:30 w centrum wsi, żeby zrobić przemarsz na stadion. Wyruszylim równo o 13:31, obejszlimy całe Kończewice, i o 13:34 meldujemy się na naszym sektorze.
Chopoki mieli liczydło, więc wiemy że było nas 17! Mieliśmy też dwie krzynki bronksa, czy litry wódki, dwa wina i coś do picia.
Ogólnie atmosfera napięta jak baranie jaja, bo lider i takie tam. Ale my w czasie meczu wyraźnie im dajemy popalić, krzycząc co chwila co o nich myślimy!
Naszej głównej bojówki to było pińciu, JA, Wiechu, Seba i Brajan.
Seba tuz przed meczem ubrał kominiarke, bo chcioł odpolić race, ale miał tak rozciągniete oczy, że jak ubroł, to mu całego ryja było widać i w sumie nie było sensu tego nosić, szczególnie, że jak otwierał wino to zalał race i ogólnie niewypał…
Tuż przed meczem Brajan mówi, że zasadzkę robimy na tych z Malborka i on wie gdzie się skitrać, żeby im wpierdal spuścić. Idziemy więc przez takie pole, i czekamy, czekamy i nic. Wiechu był w sandałach i mówi, że coś mu się ciepło w nogę zrobiło, pacze i nie wierze, to było pole gdzie się krowy pasły i ześmy nieżle wdepli….
Mecz przegraliśmy już przy losowaniu, bo tamci wzięli sobie połowę z górki i z wiatrem a nasi mieli odwrotnie i jeszcze pod słońce. Skandal! Przeca mówiliśmy, żeby jak na narodowym plandeke naciągnąc...ehh.
Chcieliśmy z tych nerwów już w przerwie jakąś awanturkę zacząć, ale niedziela, dresy kościołowe, to trzeba uważać bo ustawkę to bym miał, ale ze starą w chacie. Po przerwie jak wyrzucili tego naszego obrońcę, to zaczęliśmy coś tam grać, ale jak tu wygrać jak sędzia gwiżdże wszystkie spalone, auty, faule? Ja nie kumam, ale jak im gwizdał spalone to dobry sędzia, ale nam, to zły.
Była nawet mała awantura na boisku, Nasz napadzior poturbował obrońców, nawet tak bez piłki! Jestem dumny! A kapitan, jak przystało na prawdziwego kapitana, najpierw uderzył łokciem ich stopera, a potem opluł bramkarza! No cudo normalnie, ale jakoś mało tego było dziaj.
Po meczu chcieliśmy coś pohuliganić, ale Nogaciarze się zamkli w tym bunkrze, to nie było jak do nich podejść, a jeszcze coś krzyczeli, to nawet trochę strach. Wiechu wpieniony był bardzo, bo z domu uciekł na mecz, żona mówi, że w niedziele to się rosół je a nie na jakieś mecze. A tu jeszcze porażka… Ale mówi, że zaniesie jej kwiatka, żeby ją załagodzić trochę, więc wziął butle od jabola i zrobił pięknego tulipana. Szkoda tylko, że na te mecze to przychodzi coraz więcej nienormalnych takich, a to z dzieckiem przyjdzie, a to grzecznie siedzi… nie zrozumiem takich ludzi. Ale my bedziem walczyć o nasz wiejski oldskul. Teraz dopiero za cztyry tygodnie mecz u nas, więc kiszka straszna…
Cuś będzie trza wymyślić….”

Ja tylko dodam, że mecz w Kończewicach był setnym meczem Pawła Kanieckiego w barwach Nogatu, został jednak zdjęty w przerwie przez trenera Kornackiego, gdyż ten obawiał się, że Iwan obejrzy żółtą kartkę, która wyeliminowałaby go z mecz za tydzień przeciwko Powiślu.
Po długiej przerwie do pierwszego składu powrócił Badowski, który zagrał na prawej obronie. Mimo bardzo dobrego występu musiał opuścić boisko jeszcze przed przerwą z powodu kontuzji.
Były bramkarz Nogatu a obecnie występujący w Skrze Paweł Szyszkowski opuścił boisko już w 20 minucie, z podejrzeniem złamania ręki. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!
Zawodnicy Skry są obecnie na ostatnim miejscu klasyfikacji FAIR PLAY, z dorobkiem 14 żółtych i 2 czerwonych kartek.

Nogat: Rychter, Badowski(40’Domachowski), Skotarek, Kukawka, Bieszke (k), Wroński(70’ Jarząbek)
Kaniecki Łukasz, Kaniecki Paweł(45’ Gajewski), Kwiatkowski, Dalecki, Kulik(60’ Kuzikowski)

Trener: Kornacki.

Bart Skotar

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości